Zbliża się okres zwiększonej zachorowalności na grypę. Wszechobecne reklamy krzyczą wręcz o szczepieniu zapobiegającemu zachorowaniu na grypę. W tv uruchomiono całą serię wywiadów z lekarzami i różnymi specjalistami z dziedziny medycznej, którzy „uświadamiają” społeczeństwu, jak ważna jest profilaktyka przeciwgrypowa przy pomocy szczepień.
Osobiście nie wierzę w szczepienia, wierzę w zdrowe rozsądkowe odżywianie ( co uważam za rozsądne odżywianie się, w innym wpisie) suplementację, zdrowy styl życia, co zwiększa odporność na choroby, szczególnie te wynikające z wyziębienia organizmu,. Grypa bowiem jest taką chorobą. Z całą pewnością mocno zapracowana część społeczeństwa wybierze szczepienia. Nie mając czasu chorować, w obawie przed utratą pracy, lepiej się zaszczepić, niż iść na zwolnienie. Natomiast na temat skuteczności tego sposobu profilaktyki, nie będę się wypowiadać.
Od kilku miesięcy mieszkamy na wsi i w wolnej chwili zbieramy wszystko, co się da przerobić na lekarstwo. Wymienię tylko: sok z aronii (świetne na nadciśnienie), sok z czarnego bzu i z malin, właśnie na choroby przeziębieniowe, nalewki z orzecha włoskiego na problemy z trawieniem, śliwowica na rozgrzewkę itp. Nie dość, że jest frajda z samego procesu produkcji, to fajnie usiąść w fotelu przy kominku i wypić kieliszek rozgrzewającej nalewki malinowej lub czarną herbatę z sokiem malinowym.
Dorwałam niedawno książkę Marzeny i Tadeusza Woźniaków, wydanie z 1999 roku, (pierwsze wydanie pochodzi z roku 1955) pt. „Ojciec Grande – przepisy na zdrowe życie” .
Na stronie internetowej tez znajdziecie cudowne ojcowskie przestrogi i porady ojca Grande W latach 50-tych zeszłego stulecia był nieznanym mnichem. Do dziś wydał sporo książek na temat zdrowia. umarł w tym roku 9 kwietnia. Książkę pożyczyła mi koleżanka, wyciągnęła ją gdzieś ze swoich archiwów.
Ojciec Grande pisze o czarnej herbacie, że zabezpiecza przed chorobami krążenia, serca, niewydolnością mózgu, kłopotami z zapaleniem śluzówki na tle szczepów wirusowych i uwaga…..nawet przed grypą.
W Polsce uważa się, że gotowanie herbaty zabija wszystkie jej wartości. Tymczasem herbata dopiero w temperaturze powyżej 100 stopni, zaczyna być sobą. Wyparzają się garbniki, witaminy B1, B6 działające przeciw otyłości, wyparza się delikatna teina, puryna i rutyna, które uelastyczniają naczynia krwionośne. Garbniki w herbacie działają odkażająco i zastępują na Wschodzie jodynę.
Chroniąc się przed grypą, tak jak przed każdą inną chorobą, najlepiej zadbać o siebie zawczasu. Zadbać więc trzeba o odporność organizmu. Nie wspomnę o zażywaniu suplementów, chociażby osławionej aceroli, która zawiera niesamowite ilości witaminy C. Picie zimnej wody latem w upały być może jest dobrym sposobem na ugaszenie pragnienia, ale powoduje wychłodzenie i osłabienie organów wewnętrznych, żołądka, nerek, itp…Skutki są takie, że następuje również ogólne osłabienie organizmu.
W rezultacie spada więc nasza odporność.
Dla tych, którzy nie mają czasu czytać, gdyż są zapracowani, polecam suplementy z zaufanych źródeł. A tym którzy mają głowę otwartą i lubią na ten temat czytać, polecam książki o.Jana Grande, dr Michała Tombaka, Anny Ciesielskiej itp. Jest na rynku wiele pozycji na ten temat.